Menu rozwijane

profilki

sobota, 7 marca 2015

Nowa redaktorka, "Magiczna szkoła" część 2.

Cześć!

Jak zauważyliście, - napewno zauważyliście - doszła nowa redaktorka, Ilona.
Ale to nie znaczy że już koniec przyjmowania nowych osób - nadal można zostać redaktorem.
Po więcej informacji kliknij na zakładkę "Zostań redaktorem" na górze :)

Ok, zaczynamy drugą część magicznej szkoły!

Dalej nie działo się w sumie nic ciekawego.
Przestałam się tak fascynować dziwnym odkryciem, bo nie wiedziałam, jak rzucać zaklęcia.
No, w sumie... Chciałam dalej odkrywać swoją moc, ale mama wróciła ze spotkania.
Dopóki sprawa się nie rozwiąże, będę ukrywać to przed mamą.
Nie wiem jak zareaguje.

**

Dziś wstałam wcześniej, o 6:30 by dokładniej przygotować się do szkoły.
Sprawdziłam czy mam spakowane wszystkie książki i poszłam na dół, by zjeść pierwsze śniadanie.
- Mamo, są płatki? - spytałam.
- Już ci naszykowałam. - odpowiedziała mama, co bardzo mnie ucieszyło. Porozlewałabym mleko na wszystkie strony, bo myślę tylko o wczorajszym odkryciu.
Kiedy już zjadłam śniadanie, poszłam się przebrać. Potem już tylko zarzuciłam plecak i pobiegłam w stronę szkoły.
Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, głowa mnie zabolała i upadłam.
- Ej, patrz jak chodzisz! - krzyknął jakiś głos. Kiedy już przejrzałam na świat, zobaczyłam niebieskooką, wysoką blondynkę.
- Sorry... - powiedziałam.
- No, okej. Daj rękę, pomogę ci wstać. Jestem Mary. - dziewczyna, a raczej Mary podała mi rękę.
- Ja jestem Angelika, nie idziesz przypadkiem do szkoły?
- Przypadkiem idę - zaśmiała się - Ej, to ty jesteś ta nowa?
- Jeśli więcej nowych nie ma to tak, to ja - również odpowiedziałam żartobliwie na jej pytanie.
Dalej zaproponowała mi, że razem pójdziemy do szkoły i całą drogę przeszłyśmy rozmawiając.

Już w klasie...

- Dzieci, proszę siadać do ławek. - powiedział nauczyciel.
Pierwsza lekcja to przyroda. Nauczyciel nie wyglądał na sympatycznego. Wysoki, siwy pan w brązowych okularach spoglądał na nas zimno.
- Psst, Angelika! Chodź usiądź ze mną. - wyszeptała Mary. Kiedy nauczyciel się odwrócił przeleciałam z mojej ławki na wolne miejsce obok Mary. Ja i tak z nikim nie siedziałam.
Po lekcji Mary oprowadzała mnie po szkole. Ale kiedy doszła do pokazywania biblioteki...
- No proszę, proszę! Któż to, czyżby pani nowa? - powiedziała blondynka o niebieskich oczach. Chodziła w tenisówkach na mini-obcasach. Obok niej szły dwie dziewczyny tak samo zimno spoglądające na mnie i Mary, a za nimi brunet. Niósł trzy plecaki - prawdopodobnie tych dziewczyn. Widać, że był zdenerwowany. Ale kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam w nim to coś. - Aha, a z nią pani Mary... - dodała z obrzydzeniem.
- Nie wiem o co ci chodzi... - odpowiedziałam zdziwiona.
- Słuchaj, nowa. Ja jestem królową tej szkoły. I nawet się nie zbliżaj do mojego chłopaka, zrozumiano? - wykrzyczała na mnie.
- No właśnie, Emily jest krolową tej szkoły - dodały te dwie, co były z nią. Więc ta dziewczyna to Emily.
I poszła.
Razem z Mary weszłyśmy do biblioteki, potem do czytelni. Nikogo nie było.
Mary wyciągnęła książkę, usiadła na krześle i zaczęła czytać. Również chciałam coś przeczytać. Zaczęłam patrzeć na półki za jakąś ciekawą książką, wyciągnęłam rękę do półki... I nagle się potknęłam o oderwaną deskę podłogi. 
Mary spojrzała na mnie. Powtórzyła się sytuacja z początku przygody z mocą. Kiedy spadałam na podłogę z ręki trzasnął mi promień.
- ANGELIKA? CO TO BYŁO?! - Mary krzyknęła ze zdziwienia. Po twarzy widać było, że była zmieszana.
- Słuchaj, Mary... Wczoraj, gdy ćwiczyłam na pewne kółko aktorskie, rzucałam zaklęcie... Miało być do scenariusza, ale chyba jestem... Czarownicą!..




To koniec drugiej części, piszcie, co myślicie. 3 część prawdopodobnie jutro, lub w poniedziałek, bo mam wtedy skrócone lekcje ;)

 

1 komentarz: